WolfsCity - Wilcze forum RPG

Erwan

Przyszłem nad rzękę. Była czysta, zimna i orzeźwiajaca, walały sie w niej kawałki lodu. Nad szumiącą wodą rozposcierał się las, oraz wodospad, który wpływał do rzeki. Rzeka dalej płyneła wijac się aż do wodospadu miłosci, skąd spadała do Morza Krwistego.
Usiadłem na brzegu rzeki i zanurzyłem pysk w lodowatej wodzie. Niska temperatura wody zadziwiła mnie, i na chwile przestełem sie koncentrować. To wystarczyło. Rwąca rzeka porwała mnie w swój nurt. Skamieniały i ledwo żyjący z zimna płynąłem dalej, mając nadzieję na szybka pomoc, lub szybką śmierć.

Tiria

Szłam sobie ścieżką, gdy nagle dosłyszałam plusk i krótki pisk. Odwróciłam się w kierunku pisku i ruszyłam pełnym galopem. Dobiegłam nad rzekę; w wodzie leżał prawie nieprzytomny wilk. Nurt z niewiarygodną prędkością pchał go w kierunku Wodospadu Miłosci; upadku z tego wodospadu napewno by nie przeżył. Nim zdąrzyłam zareagować, znikł mi z oczu. Skoczyłam przed siebie i zaczęłam biec z nurtem rzeki. Wreszcie go dogoniłam; był już nieprzytomny.
Oby się nie utopił.
Wskoczyłam na gałąź, ta z jękiem pochyliła się nad wodę. Złapałam w zęby kark Erwana i pociągnęłam go do góry. Zachwiałam sie pod jego ciężarem. Poślizgnęłam się na mokrej gałęzi i prawie wpadłam do wody.

Anis

W ostatniej chwili wskoczyłem na gałąź i złapałem w pysk Tirię. Zamachnąłem się i rzuciłem ją na brzeg. Nim zdąrzyło znieść Erwana niżej, do wodospadu, złapałem i go w zęby i również rzuciłem na brzeg. Potem sam skoczyłem obok nich i delikatnie podniosłem obolałą Tirię.
-Przepraszam, kochana, inaczej oboje byście zginęli.

Tiria

*Mrugnęła*
-Nie szkodzi, nie mam ci tego za złe.
Rozprostowałam kosci i z którym jękiem ruszyłam naprzód do nieprzytomnego Erwana. Przyglądnęłam się mu i zawołałam Anisa.
-Chodź, weź go do mojego namiotu medyka w Watasze Mądrości. No, ruchy, ruchy!!!

Anis

Bez najkrótszego słowa prostestu chwyciłem Erwana i rzuciłem go sobie na grzbiet.
-Ruszajmy.- odrzekłem krótko.